niedziela, 24 lutego 2013

Movie

Tak jak zapowiedziałam kilka tygodni wcześniej, kolejna porcja filmów, które ostatnio zobaczyłam:

I że cię nie opuszczę

Filmweb:"I że cię nie opuszczę to rzecz dla tych wszystkich, którzy wierzą, że walentynki nie są świętem powstałym z merkantylnych powodów. A także tych, którzy są po uszy zakochani i wierzą w Wielką Nierozłączną Miłość. Odnajdą tu bowiem potwierdzenie swych niezłomnych przekonań.
Bohaterami są zakochani po uszy małżonkowie, których rozdzieliła tragedia. W wyniku wypadku samochodowego kobieta traci wspomnienia z ostatnich 5 lat. Czy możliwe jest utrzymanie związku, kiedy wszystko, na czym bazował, zostało wyeliminowane? Czy możliwa jest miłość, która wytrzyma dramatyczny test?


Z reguły nie przepadam za komediami romantycznymi. Ich fabuła jest przewidywalna i zazwyczaj kończy się happy endem i pocałunkiem w niezwykle milej scenerii. Cieszy mnie więc kiedy przypadkowo natrafiam na filmy opowiadające o miłości z innej perspektywy.  Taki właśnie jest "I że cię nie opuszczę". Ciekawa historia (oparta na faktach), fanatstyczni aktorzy i zaskakujące zakończenie. Polecam!

Moja ocena: 8 gwiazdek



Jestem bogiem

Filmweb: Główny bohater  to przegrany pisarz, który został z niczym, nawet bez dziewczyny. Nie ma więc nic do stracenia, kiedy dostaje propozycję wypróbowania niepozornej pigułki. Może i jest mała, ale za to efekt daje niewyobrażalny – odblokowuje cały potencjał mózgu człowieka. Za jej sprawą wszystko staje się banalnie proste i oczywiste. Wiedza przychodzi bez wysiłku, możliwości nauki i pamięci zdają się nie mieć granic, a powieść pisze się w cztery dni. Ważne, żeby brać pigułki cały czas, bo efekty odstawienia są mało przyjemne... no, chyba że komuś nie przeszkadza brak pulsu. Trzeba też pamiętać o innych chętnych na zakosztowanie dobrodziejstw magicznej tabletki. Odmowa kosztować będzie życie. Ale geniusz łatwo skóry nie sprzeda. I tak zaczyna się pojedynek mózgowców niczym z "Nieśmiertelnego" – właściciel pigułek może być tylko jeden.
Jednak największym plusem filmu jest jego strona wizualna. Burger miał kilka trafionych pomysłów, jak ciekawy montaż retrospekcji i świetna sekwencja straconych przez bohatera godzin. Nie są to może pomysły nowatorskie, ale efektowne i w tym przypadku okazały się jak najbardziej na miejscu. Dzięki nim ma się wrażenie oglądania filmu dynamicznego, z ciekawą intrygą, a jednak lekkiego i przystępnego.


Film nie jest typowym "odmóżdżaczem", nakłania do myślenia i przesyła przestrogę. Ciekawy obraz człowieka, który upadł na samo dno i decyduje się na drastyczny krok, aby wrócić na szczyt.

Moja ocena: 8 gwiazdek





Yuma

Filmweb: Akcja filmu rozpoczyna się trzy lata po upadku PRL. Zyga  ma serdecznie dość oglądania kolorowego świata tylko w młodzieżowych pismach. Z pomocą kumpli, a także obrotnej ciotki zostaje królem "jumy" – drobnych kradzieży tuż za Odrą. Proceder szybko się rozpowszechnia, miejscowość Zygi dokonuje prawdziwego skoku cywilizacyjnego, a lokalny król jumaków zyskuje powszechny szacunek i powodzenie u płci pięknej. Wkrótce jednak młodym i gniewnym wspólnikom Zygi  przestaną wystarczać markowe ubrania i elektronika. Gdy wejdą w drogę rosyjskim gangsterom pod wodzą nieobliczalnego Opata (najbardziej demoniczna rola w karierze Tomasza Kota), a regularnie okradani Niemcy wprowadzą szczelniejszą ochronę przed rabusiami, zabawa w policjantów i złodziei zmieni się w niebezpieczną rozgrywkę.

W tle opowiadanej  historii widać, jak zmieniał się styl życia Polaków na przełomie lat 80. i 90. Polecam również ze względu na rolę Jakuba Gierszała.

Moja ocena: 8 gwiazdek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz